Sławomir Koper, popularny historyk i autor książek podróżniczych, udzielił niedawno wywiadu, w którym bezkompromisowo ocenił polską rzeczywistość. W rozmowie opowiedział o swoich wrażeniach z podróży na Białoruś, gdzie doświadczył ogromnej serdeczności mieszkańców, ale także absurdalnych paradoksów panującego tam reżimu. Porównał mentalność i nastroje Białorusinów oraz Litwinów wobec Polaków. Podzielił się też refleksjami na temat polskości na Kresach oraz opisał swoje kulinarne upodobania. Całość dopełniają ciekawe anegdoty i barwne opisy. Lektura obowiązkowa dla miłośników twórczości Sławomira Kopera.
Sławomir Koper o wielkiej serdeczności Białorusinów
Sławomir Koper przyznaje, że jadąc na Białoruś spodziewał się trudności, jednak spotkała go tam ogromna życzliwość mieszkańców. Podczas podróży dostrzegł, że Białorusini mają dużo ciepłych uczuć do Polaków. Było to widać już w Grodnie, ale gdy autor zwiedzał wsie położone przy dawnnej granicy z 1939 rokiem, poczuł się jak prawdziwy celebryta.
Koper opowiada, że gdy jego samochód na polskich numerach rejestracyjnych zatrzymał się w dawnej polskiej wsi, niemal wszyscy mieszkańcy wybiegli na spotkanie, by się przywitać. Białorusini okazali mu ogromną serdeczność i zainteresowanie jego wizytą.
Autor podkreśla, że sympatia Białorusinów ujawniła się także podczas wizyty w katedrze w Pińsku. Tamtejsza litania i różaniec odmawiane po białorusku okazały się zaskakująco zrozumiałe i bliskie dla Polaka.
Absurdy i paradoksy życia na Białorusi
Choć Koper spotkał się z życzliwością Białorusinów, dostrzegł też wiele absurdów panującego tam reżimu. Już staranie się o wizę na Białoruś określa jako "Bareję w czystej postaci".
Wśród paradoksów życia na Białorusi wymienia hotel bez windy mimo wysokiego standardu oraz nowoczesną toaletę publiczną bez bieżącej wody. Zauważa, że w jednym hotelu można palić bez problemu, a w innym trzeba się ukrywać. Na lotnisku puszczane są nagrania z katastrofami lotniczymi.
Mimo to na ulicach panuje bezpieczeństwo, a zabytki są pieczołowicie odnowione. Jak podsumowuje Koper, "na Białorusi wiele jest absurdów, o których w życiu byśmy nie pomyśleli".
Czytaj więcej: Słowa anna h. niemczynow - ogromna moc słów - wywiad
Białorusini ufają "Baćce", choć zdają sobie sprawę z absurdalności jego rządów
Koper zauważa, że wielu Białorusinów popiera rządy Łukaszenki, ponieważ emerytury i pensje przychodzą na czas, a poziom socjalny jest przyzwoity. Jak mówi jedna z bohaterek reportażu: "Baćka dobry, emerytury przychodzą na czas".
Jednak autor podkreśla, że Białorusini nie są ślepi na absurdy reżimu i starają się jakoś żyć oraz odnaleźć w tej rzeczywistości. Zauważa na przykład antyrządowe hasło wyryte w trawie, widoczne tylko z lotu ptaka.
Koper konkluduje, że wielu Białorusinów ma wypaczoną przez reżim świadomość, ale są też tacy z prawdziwie buntowniczą duszą.
Polskość powoli odchodzi w niepamięć, ale nadal można znaleźć ślady
Według Kopra polskość na Białorusi niestety powoli zanika. Autor odwiedził opuszczone polskie wsie, w których nadal widoczne były ślady dawnych mieszkańców, jak napisy kredą z okazji Trzech Króli.
Jednak uważny podróżnik wciąż może odnaleźć na tych terenach ślady polskości. Koper opowiada, że natknął się na polskie krzyże z lat 30. ubiegłego wieku stojące samotnie w polu. Tego typu znaleziska robią na nim ogromne wrażenie.
Autor smutno podsumowuje, że polskość na Białorusi odchodzi w niepamięć, ale wciąż można odnaleźć poruszające ślady jej obecności.
Kuchnia inspirująca, ale umiarkowana - Sławomir woli włoską
Koper przyznaje, że ogólnie lubi kuchnię Białorusi, Litwy i Żmudzi, choć niektóre potrawy go zaskoczyły, jak świńskie uszy z grochem. Polubił kwas chlebowy, ale lokalne piwo niezbyt mu smakowało.
Jeśli chodzi o mocniejsze trunki, toleruje jedynie baczewski. Inne kresowe napoje okazują się dla niego zbyt mocne. Autor wspomina, jak jego przyjaciółka spróbowała łotewskiej nalewki o 70% zawartości alkoholu z opłakanym skutkiem.
Ogólnie kuchnię tych regionów uważa za inspirującą, ale zbyt umiarkowaną. Woli aromaty i smaki kuchni włoskiej, którą obszernie opisuje w swoich książkach.
Sławomir zachęca do lektury i zapowiada kolejne podróże
Na koniec Koper serdecznie zachęca czytelników do sięgnięcia po jego najnowszą książkę o podróży na Kresy Wschodnie. Dzieli się też planami dalszych wojaży, m.in. do Toskanii. Zapewnia, że nadal będzie dzielić się swymi przygodami i refleksjami z czytelnikami.
Jak podkreśla, choć odbył już setki podróży, spotkań autorskich i napisał kilkadziesiąt książek, wciąż chce zgłębiać nowe miejsca i dzielić się swoimi wrażeniami. Jego pasja do odkrywania świata i opisywania go jest niegasnąca. Koper dodaje, że planuje jednak nieco zwolnić tempo pracy. Chce więcej czasu poświęcić na odpoczynek i regenerację sił przed kolejnymi wojażami. Jednak miłośnicy jego twórczości mogą spać spokojnie - autor zapewnia, że to tylko chwilowa przerwa i wkrótce znów zabierze ich w inspirujące podróże na kartach swoich książek.
Podsumowanie
W artykule przedstawiono barwną relację Sławomira Kopra z jego podróży na Białoruś. Autor opisuje, jak mimo początkowych obaw spotkał się tam z niezwykłą życzliwością i zainteresowaniem ze strony mieszkańców. Zachwyciła go serdeczność i otwartość Białorusinów. Jednocześnie dostrzegł wiele absurdów panującego reżimu, które kontrastują z mentalnością tutejszych ludzi.
Artykuł porusza kwestię stosunku Białorusinów do władzy Łukaszenki. Z jednej strony ufają mu i cenią stabilizację, z drugiej - dostrzegają anomalie systemu. Tekst pokazuje również zanikanie śladów polskości na Białorusi, choć nadal można je odnaleźć, co robi na autorze duże wrażenie. Nie omieszkał także podzielić się wrażeniami na temat lokalnej kuchni.
Całość to ciekawa mieszanka refleksji, spostrzeżeń i anegdot. Reportażowa forma pozwala czytelnikom poczuć klimat odwiedzanych miejsc. Lektura pozwala spojrzeć na Białoruś z nieco innej perspektywy niż zwykle przedstawiana. Gorąco polecamy ten artykuł miłośnikom twórczości Sławomira Kopra.
Tekst ukazuje Białoruś jako kraj pełen kontrastów, gdzie życzliwość mieszkańców przeplata się z absurdami rządów Łukaszenki. Ukazuje zanikanie polskości na tych terenach, ale pokazuje, że wciąż można odnaleźć poruszające ślady. Jest to relacja subiektywna, ale pozwalająca lepiej zrozumieć specyfikę tego nie do końca zbadanego kraju. Lektura obowiązkowa dla miłośników reportaży Sławomira Kopra.